Jest i rozdział nr 4. Wiem, wiem. Rozdziały są naprawdę krótkie. Podziwiam tych, którzy piszą naprawdę dłuuuugie rozdziały, nawet po siedem stron. Ja na razie piszę takie po dwie i mam nadzieję, że się to zmieni.
I ciekawe ile osób ta moją pisaninę naprawdę czyta, bo wyświetleń jest ile jest, a komentarzy 6.
Dobrze, dobrze nie przynudzam, tylko zapraszam do czytania.
I ciekawe ile osób ta moją pisaninę naprawdę czyta, bo wyświetleń jest ile jest, a komentarzy 6.
Dobrze, dobrze nie przynudzam, tylko zapraszam do czytania.
Pozdrawiam
Literka
ROZDZIAŁ
4
-
Panie… - człowiek w czarnych szatach z czarnymi, półdługimi włosami ukłonił się
nisko przed majestatem Voldemorta. Na jego twarzy nie było tych grymasów
zadowolenia z zabijania, ani żaden strach, jak u innych śmierciożerców – to
była obojętność.
-
Severusie … Jak Ci wiadomo od sześciu miesięcy w lochach przetrzymujemy Eleonor
Stevens, siostrzenicę Minerwy McGonagall – Severus skinął głową. Voldemort
gwałtownie wstał i zaczął się przechadzać po komnacie. – Myślałem, że Zakon ruszy
z misją ratunkową, żeby ją uwolnić, a wtedy moglibyśmy zlikwidować
poszczególnych jego członków. – Tutaj spauzował, Severus znowu skinął i czuł
coraz większy gniew Czarnego Pana. – Niestety tak się nie stało. – powiedział
tonem przepełnionym jadem, zaciskając pięści. – Więc weź ją i pokaż Potterowi.
Powiedz mu, że wojnę wygram , a wtedy każdy członek Zakonu będzie cierpiał tak
jak ta dziewczyna. Jego głupota nie zniesie tego, że będą ginąć za niego
niewinne istoty. Idź i zabierz ją! – Ostatnie słowa wysyczał.
-
Tak, Panie – ostatni raz się ukłonił i wyszedł.
***
Jak mu Voldemort nakazał, tak też
Severus zrobił. Zszedł do lochów i podszedł do celi, w której uwięziona była
owa panna Stevens.
Zobaczył dziewczynę, a tak
właściwie … to co z niej zostało. To co zobaczył, aż go zabolało. Obraz nędzy i
rozpaczy. Dziewczyna leżała tak, jaką ją rzucono po torturach poprzedniego
dnia. Wszystkie rany były jeszcze świeże, toteż sączyła się z nich krew. Na
całym ciele miała strupy, rany otwarte, widać było nawet połamaną kość jednej
nogi, a skóry prawie wcale. Dziewczyna tak schudła, że żebra można było
policzyć gołym okiem. Czarne niegdyś włosy teraz miała popielate od kurzu i
posklejane krwią. Z ubrań prawie nic nie
zostało – tyle tylko, aby zakrywały intymne części ciała. dziewczyna była
nieprzytomna, albo spała. Rozejrzał się po pomieszczeniu. Było bardzo małe, a
prawie wszędzie była jej krew. Wiedział, że widok będzie nieprzyjemny, ale nie
spodziewał się aż takiego. Chciał ją szturchnąć, aby się obudziła, ale wiedział,
że jego dotyk sprawi jej ból.
-
Panno Stevens… panno Stevens – dziewczyna nie poruszyła się, ale otworzyła
oczy. Wlepiła w niego swoje smutne, przerażone spojrzenie. Zaczęła się
przesuwać do tyłu. To jasne, że była nieufna, po tym co przeszła.
-
Nic Ci nie zrobię. Zabieram Cię stąd – nie podziałało dziewczyna nadal od niego
się odsuwała.
-
Nie wierzę. To kolejny pomysł Voldemorta. Prawda?
-
Uwierz – powiedział, ale postanowił nie bawić się w psychologa, więc wyciągnął
ku niej rękę dotknął ją i teleportował się z nią nieopodal Hogwartu.
Wysłał szybko patronusy do Poppy,
Minerwy i oczywiście do Albusa. Za pomocą lewitacji uniósł ją w powietrzu, bo
wiedział, że nie jest zdolna do samodzielnego chodzenia i szedł z nią w
kierunku szkoły. Gdy dotarł do bramy wspomniane trzy osoby już na niego czekały.
Ale on nie zatrzymywał się, tylko od razu obrał kurs na Skrzydło Szpitalne.
Na widok okropnego stanu dziewczyny
McGonagall zakryła usta dłonią i ledwo powstrzymywała łzy, pani Pomfrey pisnęła,
natomiast Dumbledore zachował spokój, ale widać było, że to go podłamało i
wyglądał jakby się postarzał.
-
Teraz zabierzemy ją do Skrzydła Szpitalnego, trzeba wezwać magomedyków z Munga
– odezwał się siwobrody.
-
Ależ Albusie, nasze Skrzydło nie jest przygotowane tego typu przypadki.
-
Wiem Poppy, ale nie możemy jej teleportować. Kolejna teleportacja może ją
zabić. I tak jestem zaskoczony, że tą przeżyła. Bez odpowiedniego sprzętu jaki
mają w Mungu, nie możemy jej przenieść. No, Severusie, szybko do Szpitala.
-
Musisz ściągnąć Pottera – powiedział, dalej idąc po schodach.
-
Dlaczegóż to?
-
Voldemort tak sobie zażyczył.
Brrr ... ale akcja! Ciekawe, co bedzie dalej .. a dalej będzie Sevmione, jak myślę, tak? :) Czekam na dalszy ciąg!
OdpowiedzUsuńBuziaki! :*
Jak pisałam już wcześniej nadal czekam na rozwój akcji :) Mam nadzieję, że Eleonor będzie miała bliższy kontakt z Draco. Wybacz, ale mam po prostu słabość do tego bohatera.
OdpowiedzUsuńNie martw się tym, że Twoje rozdziały są krótsze niż innych Autorek. Początki są ciężkie, ale pamiętaj że każdy kiedyś zaczynał więc do boju :)
Życzę weny i pozdrawiam.
Pożoga