Witam
i zapraszam na pierwszy rozdział mojego pierwszego opowiadania. Chciałabym go
dedykować mojej najlepszej przyjaciółce – Madeline. Dzięki niej rozdział
publikuję już dzisiaj, a nie za miesiąc. Ona także niedawno zaczęła pisać i od
razu reklamuję jej bloga, który jest wspaniały i mnie oczarował. A oto i on:
http://dramione-sztuka-malzenstwa.blogspot.com/. Madziu dziękuję Ci… za wszystko.
A
teraz zapraszam do czytania. Miłej lektury!
Literka
ROZDZIAŁ
1
Czarny kosmyk włosów, który
uparcie wysuwał się z koczka przy czytaniu po raz kolejny opadł jej na oczy,
zirytowana odgarnęła go za ucho i zmieniła lekturę biorąc ze stolika „Proroka
Codziennego”. Na pierwszej stronie ukazał się Korneliusz Knot, gadający od
rzeczy jakieś brednie.
Z ogólną irytacją przeczytała artykuł
do końca i ze stolika wzięła dodatkową książkę do eliksirów – uwielbiała ten
przedmiot. Żałowała, że nie chodzi do Hogwartu – tam miałaby przyjemność uczyć
się od samego Mistrza Eliksirów – Severusa Snape’a, co było jej marzeniem. Niestety
jej rodzice postanowili posłać ją do Durham, drugiej szkoły magii w Wielkiej
Brytanii. Zupełnie nie wiedziała dlaczego. Hogwart ma przecież lepszy stopień
nauczania, a tak poza tym, jedną z jej nauczycieli byłaby jej ciocia Minerwa.
Doprawdy nie wiedziała co nimi wtedy kierowało.
W kominku głośno trzasnął ogień, aż Eleonor
podskoczyła. W tym momencie do salonu wkroczyła kobieta o dość tęgiej figurze z
czarnymi włosami upiętymi w kok. Miała na sobie kremową sukienkę za kolano,
czarne szpilki i sznur pereł.
-
Elly, musisz czytać nawet w wigilię? Odłóż to i chodź na świąteczną kolację,
tata już czeka.
-
Za chwileczkę, mamo.
-
Nie za chwilę tylko natychmiast – zganiła ją matka.
-
No już idę, już idę – odpowiedziała wstając. Wygładziła lekkie zagniecenia na
swojej czarnej, kaszmirowej koszuli, strzepując z niej niewidzialny pyłek. Pobiegła
szybko za mamą przez gustownie urządzony hol i weszła do jadalni. Pan Stevens, ojciec
Eleonor istotnie siedział już za ciemnym wykonanym z mahoniu stole, który był
zastawiony pysznościami wyrobu Pani Stevens, która właśnie zaklęła głośno, gdy
wyciągając świątecznego indyka z piekarnika sparzyła się w rękę.
-
No siadaj, córuś – powiedział radośnie ojciec.
Gdyby nie włosy, Eleonor byłaby
kopią Pana Stevensa. Była tak samo wysoka jak on, tak samo szczupła i miała
takie same duże, ciemnobrązowe oczy. Miała taki sam kształt ust i nos. Nawet
charakterem byli niemalże identyczni. Oboje lubili dobre, mugolskie kino,
muzykę i książki. Cały czas rozmawiali o przeróżnych filmach, za co dostawali
burę od Leanne, matki Elle, gdyż uważała, że rozmawiają o rzeczach
nieistotnych. Oboje mieli poczucie humoru i byli towarzyscy. Podczas gdy Pani Stevens
wolała posiedzieć w domu, przed kominkiem, z kubkiem herbaty w ręku.
Leanne właśnie była w połowie drogi do
stołu niosąc indyka, gdy nagle w pokoju pojawiły się cztery strugi czarnego
dymu, a po chwili wyłoniło się z nich czterech mężczyzn ubranych w czarne szaty
i maski – Śmierciożercy. Pierwszy z nich wycelował różyczkę w Pana Stevensa i
ryknął:
-
Avada Kedavra – błysnęło zielone światło i ojciec Emmy sztywny jak kłoda upadł
na podłogę. Z matką szybko wyjęły różyczki. Młodsza przeszła od razu do ataku i
wycelowała w tego, który zamordował jej ojca.
-
Expelliarmus – śmierciożerca został pozbawiony różyczki i niewidzialną siłą
rzucony o ścianę, a potem z łoskotem osunął się na podłogę. Natychmiast
obróciła się w stronę drugiego sługi Czarnego Pana. Tamten już celował w nią
różyczką.
-
Avada Ke…
-Drętwota
– zaklęcia zderzyły się.
Za nią stała matka, która walczyła z
pozostałymi dwoma mężczyznami. Słysząc jak wróg kieruje w jej córkę Zaklęcie
Niewybaczalne spojrzała przez ramię. Jeden z jej przeciwników, wykorzystał
chwilę nieuwagi kobiety.
-
Avada Kedavra.
Rozbłysło zielone światło. Pani Stevens
również została pozbawiona życia. Eleonor nie wiedziała już co ma robić.
Została sama, a przecież nie ma szans, aby siedemnastolatka, na dodatek sama
dała radę czterem śmierciożercom.. Stanęła jak wryta i nawet nie starała się
bronić. Natychmiast została potraktowana Cruciatusami, a następnie związana
zaklęciem. Podpalili dom i już po chwili prawie cały stał w płomieniach. Któryś
z prześladowców szarpnął ją za ramię i teleportowali się specjalną teleportacją
Śmierciożerców. Wylądowali przed wielkim gmachem z zadbanym ogrodem. Posiadłość
wzbudzała podziw i respekt do mieszkańców, ale czuło się od niej także chłód i
zło. Wylądowali przed Malfoy Manor.
Fajnie się zapowiada.. ^ ^
OdpowiedzUsuńCzapki z głów!
OdpowiedzUsuńKochana, jestem niesamowicie wzruszona tak świetnym rozdziałem.
Czytałam go już trzeci raz, i po raz kolejny towarzyszą mi czytaniu takie same emocje.
Jeśli komuś bym powiedziała, że to twój pierwszy blog to mnie by wyśmiał, bo kto, no KTO tak świetnie pisze? Twoja stylistyka, gramatyka... no perfecto! Kto już pierwszym rozdziałem potrafi wciągnąć czytelnika na dobre, że siedzi na krześle jak na szpilkach nie mogąc się doczekać następnej części? :)
Masz dziewczyno talent, a twoje prace z pewnością zostaną zauważone.
Życzę Ci dalszych sukcesów, bo to, co piszesz ... jest mistrzowskie. NIgdy nie przestawaj, a zyskasz tłumy fanów!
Buziaki wielkie!!
Madzia ;-)
P.S. Przepraszam za przełożone spotkanie, naprawdę nie mogłam zmienić swoich planów. Liczę na twój przyjazd niedługo ;* Odezwij się proszę przez SMS!
Hmmm, no więc tak... błędów nie ma i ogólnie cały rozdział jest estetyczny, co mi się bardzo podoba. Co do treści to zapowiada się dramatycznie, ciekawie i... romantycznie? Malfoy Manor? Nie wiem czemu, ale od przeczytania tych dwóch, ostatnich słów pomyślałam o Draco :) Nie jestem pewna o czym będzie to opowiadanie, więc tutaj sobie coś insynuuje. Tak czy inaczej, zapowiada się bardzo fajnie i ze zniecierpliwieniem czekam na kolejny rozdział oraz serdecznie pozdrawiam :3
OdpowiedzUsuń~ Amoode.
Ten rozdział świetnie się czyta. Nie ma błędów i wszystko wygląda estetycznie za co duży plus. Rozdział jest trochę krótki co nie zmienia faktu, że fantastycznie piszesz i masz do tego talent. Kiedy przeczytałam ostatnie zdanie pomyślałam od razu od Draco. Już lubię twoje opowiadanie. Jestem ciekawa co będzie dalej więc biorę się za czytanie kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuń